Zapraszamy do obejrzenia kolejnego odcinka opowieści o naszym żeglowaniu po zatoce Sarońskiej. Opuściliśmy Ermioni, urocze miasteczko na Peloponezie, w którym panuje typowo grecka atmosfera luzu. Pokazaliśmy je w odcinku 17. I wyruszyliśmy w kierunku greckich wysp, Poros i Agistri. Poros też już pokazywaliśmy na naszym kanale, w odcinku 10.
Zaraz po wypłynięciu z portu Limani, spotkaliśmy delfiny. Właśnie miałam zamiar podjąć rozmowę na temat polityki, bo coś mnie poruszyło w wiadomościach, kiedy w połowie zdania zobaczyłam za rufą wyłaniający się grzbiet delfina. I tak delfiny ocaliły nas przed jałową dyskusją na temat polityki, a zamiast utyskiwania mieliśmy dobrą zabawę. Kiedyś czytałam, że delfiny ratują ludzi na morzu. I jak widać to prawda.
Delfiny pływały blisko jachtu, nie zwracając na nas uwagi. To był bardzo udany dzień, delfiny i świetne warunki żeglarskie, czyli dobry wiatr, piękna pogoda.
Na wyspie Poros zahaczyliśmy o zatokę Russian Bay. To niezwykle urokliwe miejsce i kotwicowisko, gdzie często nocują jachty.
Po drodze minęliśmy małą wysepkę Daskalio, na której stoi kościół Wniebowzięcia Maryi Dziewicy. Często odbywają się tu chrzty, a ponieważ kształtem wyspa nieco przypomina serce, wielu chce wziąć tu ślub.
Zatoka zyskała nazwę rosyjskiej, ponieważ znajdują się tu ruiny bazy rosyjskiej marynarki wojennej. W XIX wieku rosyjska flota wspierała Greków w walkach o niepodległość i tutaj właśnie znajdowały się koszary.
Z Poros popłynęliśmy na Agistri, wyspę sąsiadującą z Eginą. Minęliśmy wysepkę Dorousa, gdzie pod wodą znajduje się wrak, zatopionego w roku 2004 statku Avantis III i dotarliśmy do portu w Megalochori. Megalochori, zwane też Milos, jest stolicą wyspy Agistri. To bardzo spokojna i autentyczna miejscowość.
Pokazujemy miasto i port, jedyny port na wyspie, gdzie mogą cumować większe jachty.
Zapraszamy!